piątek, 28 sierpnia 2009

Za dużo polskiego.

Nigdy nie przepadałam za polską twórczością filmową. Oczywiście - można znaleźć dobre filmy, ale nie zdarza sięto bardzo często. I dlatego, czasem oglądałam. Nie powiem, żeby to była jakaś wybitnie inteligentna rozrywka, ale cóż... chodziłam, płaciłam, czasem wypożyczałam dvd. Ale koniec! Definitywny stop paranoi. To, co opanowało teraz polski rynek, można nazwać jedynie jakąś studnią tępych, powtarzających się, takich samych historii. Oto dlaczego tak mówię. Dawno temu oglądałam film:"U pana Boga za piecem". Świetny film, życzę więcej takich dobrych filmów polskim reżyserom. Już II cz. tego pomysłu, była przesadzona, przez ten serial o tym samym tytule, stracił swój smaczek. Ale najnowszy tytuł, to już porażka na całej linii. Kompromitacja aktorów, kompromitacja reżysera, kompromitacja wszystkich osób, pracujących nad tym filmem. Całkowita strata czasu. Po tym filmie jeszcze długo będę dochodzić do siebie. Przed chwilą obejrzałam Happy go lucky - czyli co nas uszczęśliwia" i to, co jest typowym anglojęzycznym filmem, jest niebem w porównaniu do polskich bohomazów.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Lektury za granicą...

Od dawna ciekawią mnie zwyczaje w innych krajach. Chciałabym poznawać ich rytuały, obyczaje, języki. Bez względu na to, czy byłaby to Francja czy Słowacja. Jest to niezmiernie ekscytująca sprawa, jednak poznanie danego kraju zza kulis wymaga wiele czasu i podróży. Nie wiele jest informacji w internecie, nie ma żadnych książek. Film "Klasa" pokazuje francuską szkołę, która uczy tzw margines społeczny. Zainteresowana szkołą we Francji dowiedziałam się,że np. w środę, uczniowie mają wolne popołudnia, że historia jest połączona z geografią. A nasza 3 licealna to tamtejsza klasa "0". nie znalazłam żadnej wzmianki o tym, przez jakie lektury musi przebrnąć Francuz. Wiem, że są dzieła, które są czytane w wielu krajach - także w Polsce, ale jakie dzieła francuskie dominują na spisie lektur jak u nas poezja Szymborskiej czy proza Sienkiewicza? niestety uważam,że odpowiedź znajdę w dalekiej przyszłości.

środa, 26 sierpnia 2009

Jak zwykle smutno

Cóż, nie udało się. Miałam postanowienie pisania bloga, przede wszystkim wypowiadania się na temat licznych książek. Ale nie. Nie udało mi się wytrwać w postanowieniu. Wakacje upłynęły szybko, ale przyjemnie. Udało mi się zrobić remont w pokoju, byłam na wspaniałych wakacjach w Chorwacji. Kocham ten kraj ze względu na ludzi, którzy wydają się być zawsze szczęśliwi i uśmiechnięci - nie tak jak wiecznie o coś obrażeni Polacy. I to ciepłe morze... Cudownie.Nadrabiałam zaległości książkowe - stosiki robią się mniejsze, ale cały urok polega na tym, że nigdy nie znikną. Spośród przeczytanych są i lekkie i ambitniejsze. Znalazła się wśród nich literatura rosyjska - Bułhakowa i lżejsza - amerykańska, Browna.Chciałabym zamieścić kilka notek na ich temat. Może się uda. Teraz walczę z Sienkiewiczem i jego "Potopem". A zaraz po nim: "miasto i psy", ale to już chyba we wrześniu